„Czelendżuj!”
Myślicie, że nie wiem, jak trudno czasami zebrać się w sobie i się pouczyć? Doskonale wiem, jak to jest. Zwłaszcza kiedy ma się dom pełen rozpraszaczy. Ale warto podjąć ten wysiłek… małymi kroczkami, ale cały czas do przodu…
…
Myślicie, że nie wiem, jak trudno czasami zebrać się w sobie i się pouczyć? Doskonale wiem, jak to jest. Zwłaszcza kiedy ma się dom pełen rozpraszaczy. Ale warto podjąć ten wysiłek… małymi kroczkami, ale cały czas do przodu…
…
Rok minął. JUŻ! To niemożliwe. Jeszcze przed chwilą jechałam w środku nocy na porodówkę….
Moje maleństwo ma już rok….
Przy drugim brzdącu czas zdecydowanie szybciej biegnie.
…
Każdą matkę czasem dopada jakiś smuteczek czy zgryzota. Wtedy myśli sobie, że już nigdy nie będzie dobrze.
…
Każdym kolejnym członkiem rodziny nasze utarte rytuały poranne i wieczorne ulegają zmianie. Siłą rzeczy, dopasowują się do nowej sytuacji. Właściwie niewiele pisałam, jak to u nas wygląda teraz.
Jeden duży plus to fakt, że nie muszę jeszcze pracować, bo szczerze mówiąc, trochę z czasem byłoby krucho.
…
Minimalizm jest ostatnimi czasy taki modny. Moją głową też zawładnął, bo mam tendencję do gromadzenia „wszystkiego”. Jak ja do tego podchodzę?
…
Medytacja to nie pozbywanie się wszystkich myśli z głowy i osiąganie mistycznej pustki. To umiejętność zauważania myśli takimi, jakie są i delikatne odsuwanie ich od siebie. Nie jest to na początku takie proste.
Zwłaszcza gdy na barki zostaje zrzucone Ci przez los coraz to inne kłody do niesienia. Wszystko opiera się na Twojej interpretacji zdarzenia czy problemu. Mózg musi mieć swoje wytłumaczenie, aby dać sobie z tym radę.
Dlaczego najwięcej myślimy (tak nam się wydaje), gdy już położymy się do łóżka i chcemy zasnąć?
Mózg myśli sobie wtedy – no, to moja kolej, ciało już nie będzie przeszkadzać.
…
Ten post powstał w mojej głowie jakiś czas temu. Nie potrafił ujrzeć światła dziennego. A teraz ponownie pojawiła się przeszkoda… Znowu chorujemy tj. ja i starszak. Walczymy z gorączką. Strasznie mi „siadła” odporność po tej drugiej ciąży, ale cóż … tak bywa.
…
Jestem po kolejnej rehabilitacji i, co najważniejsze, po badaniu Starszaka.
Z nadzieją i werwą patrzę w przyszłość, bo już wiem. Właśnie tak: już WIEM. I opracowuję plan działania.
…
No, tak …
W sumie chciałam się znów trochę pożalić nad tym złym „losem” …
Ale nie. Dziś będzie trochę … hmmm … zwyczajnie-niezwyczajnie.
…