Niebezpieczny nastał czas. Masz wrażenie, że wszystko się kręci wokół dni wolnych od szkoły/przedszkola. Na horyzoncie rodzinny urlop?
Myślisz o tym urlopie z utęsknieniem. Tak. Odpoczniesz sobie.
Chwila! Jakie odpoczniesz? Zastanów się. Usiądź sobie z kawą w filiżance i się zastanów. Jaki urlop?!
Jeśli jesteś na takim samym etapie życia jak ja …. zapomnij o urlopie. Jesteś opiekunką, kucharką, sprzątaczką, pocieszycielką, terapeutą, zaopatrzeniowcem, … itd., ach! i oczywiście “barem mlecznym” 😉
Dla nas urlop oznacza jedynie zmianę otoczenia i spędzanie ze sobą całych dni. Zazwyczaj Pan Mąż musi oczywiście pracować (ktoś musi, prawda?) i na co dzień spędza z nami popołudnia i wieczory albo tylko przedpołudnia. Weekendy zawsze są zbyt krótkie… Gramy tak wiele różnych ról społecznych, spełniamy wiele oczekiwań innych (naszych też ;)), że zapominamy, jak to jest być sobą. Bez gry i ustawiania scen….
Urlop…. tak….
Jeśli rozstałaś się na pewien czas z pracą zawodową, to możesz mieć bardzo niezdrową tendencję do zapominania o sobie jako osobie. Wszystko kręci się wokół dzieci i domu. Aż z przerażeniem stwierdzasz, że przez ostatni czas nie zrobiłaś dla siebie nic. Uwaga! szybki prysznic się nie liczy.
Kiedy ostatnio na spokojnie obejrzałaś film albo zrobiłaś coś związanego ze swoim zawodem? Jakiś kurs? Jakaś specjalistyczna książka lub konferencja?
Nie może być tak, że największym priorytetem na dziś jest: CO ZROBIĆ NA OBIAD? Nie pozwól, aby rzeczy na wskroś przesiąknięte codziennością przytłoczyły cię.
Zanim znikniesz pod stertą rzeczy do prania, prasowania, itp. powiedz sobie STOP. Znajdź godzinę dziennie dla siebie. Łatwo powiedzieć, prawda? Jest na to sposób. Może być przyjęty z dużymi oporami, ale myślę, że warto. Uświadom partnera/męża/nie-męża, że musisz i potrzebujesz tej godziny dla siebie. Inaczej zwariujesz albo jeszcze gorzej. Dosadnie słowa i upór, to ci się przyda. Po pewnym czasie dotrze do niego, że nie ma wyjścia, jeśli chce mieć względny spokój w domu. Przez godzinę niech on zajmuje się dzieciakami i już.
Zapytasz: “Co ja będę wtedy robiła?”. Spokojnie to tylko szok wywołany tym, że tak naprawdę nie musisz nic robić. Wyjdź na spacer, poczytaj książkę, zrób jakiś kurs online. COKOLWIEK. Cokolwiek niezwiązanego z domem czy dziećmi. Zrób coś dla siebie.
Co z tym urlopem? Wykorzystaj fakt, że są to wakacje rodzinne i …. odpuść sobie parę obowiązków. Albo sceduj je na partnera. Ciesz się słońcem, plażą lub górami. Gdziekolwiek was poniesie, spróbuj łapać chwile. Zatrzymuj się, spacerując po nadmorskim lasie i pooddychaj. Zauważ zapachy, kolory, powiew wiatru, a może mgiełkę przyniesioną znad wody. Nasyć się pięknymi obrazami przyrody. Jak na razie są one jeszcze za darmo i nielimitowane. 😉
Zwolnij bieg. I spróbuj przenieść te wszystkie wrażenia do swojego codziennego życia. To, że jesteś na urlopie (haha) rodzicielskim lub wychowawczym wcale nie oznacza, że musisz zniknąć jako osoba, stając się jedynie (tylko aż) matką.
Przyszło mi do głowy, że może to czytać osoba niemająca takich doświadczeń jak ja. Ale jak najbardziej może wprowadzić w swoje życie trochę uważności. W dzisiejszych czasach zbytnio się śpieszymy i umykają nam ważne i piękne chwile. Zwolnij, zanim znikniesz, zanim zapomnisz, jak to jest być po prostu SOBĄ.
Zostaw komentarz