Nikt nie uczy nas rodzicielstwa. Dostajemy na wstępie stek wyobrażeń i “chciejstwa”. I nikt nas nigdy nie rozgrzeszy z naszych wychowawczych błędów.
Rodzicielstwo nie jest prostą sprawą. To jak pole minowe. Na każdym kroku możesz wylecieć w kosmos. Dodatkowo przy akompaniamencie “dobrych rad”, hejcie sączącym się zewsząd i istniejącym non stop komentarzem.
Próbujesz się przygotować zawczasu do tego zadania. Tak jak w szkole. Czytasz książki, robisz notatki, uczysz się na kursach dla rodziców….
Rzeczywistość i tak to wszystko zweryfikuje. Przyszłość pokaże, czy ponieśliśmy klęskę.
Niektórzy z natury są pewni siebie we wszystkim, co robią. Nie zastanawiają się i nie roztrząsają wątpliwości. Są Tacy? Ja do nich zdecydowanie nie należę. W mojej głowie ciągle toczy się dyskusja czy tak robię dobrze i jakie będą prawdopodobne skutki tego… Oczywiście uważam, że nie dość robię, ciągle za mało, bo … nie widać efektów, a czas goni i kogo to wina? Oczywiście, że moja, prawda?
Przez ostatni tydzień byłam bardzo złym rodzicem. Byłam chora i pozwalałam na wielogodzinne oglądanie bajek i jedzenie niezdrowych przekąsek. ;( Ale nie miałam siły. Jedynie co robiłam to leżenie na kanapie.
Dziś, w końcu poczułam się na tyle dobrze, że zaczęłam ogarniać przestrzeń i … skończyło się święto lasu. 😉
Dziś, choć to niedziela, zaczynam nowy tydzień. I będzie święto. W środę minie pięć lat. Pięć lat odkąd stałam się matką po raz pierwszy.
Każda wątpliwość staje się mniej denerwująca, jeśli ma się jakiś plan, a dobry plan nie jest zły. Można mieć plan rodzicielstwa? Tak, wystarczy zapisać sobie, co chcę przekazać młodemu, jak go traktować. To zawsze jakiś drogowskaz w chwili zwątpienia.
Zostaw komentarz