
WordPress: 3 wtyczki, bez których nie zaczynam żadnego projektu
Po 8 latach freelancingu w WordPress i ponad 200 zrobionych stronach wybrałam 3 wtyczki, które instaluję przy każdym nowym projekcie. Nie dlatego, że są modne, ale dlatego, że oszczędzają mi godzin pracy i stresu. A co za tym idzie tobie też mogą zaoszczędzić godzin poszukiwań tych idealnych.
Testowałam dziesiątki wtyczek. Płaciłam za drogie, instalowałam darmowe, kombinowałam z kodem. Większość to była strata czasu. Te 3 zostały, bo po prostu działają.
Wtyczka WordPress nr.1: UpdraftPlus (darmowa wersja wystarczy)
Co robi: Automatyczne kopie zapasowe
Dlaczego to lubię: O 3 w nocy nie budzę się ze stresem „a co jeśli coś się zepsuje?”
Historia sprzed tej wtyczki: Pamiętam noc, gdy zadzwonił klient: „Strona nie działa, wszystko zniknęło!”. Była 23:00. Siedziałam do 4 rano, odtwarzając stronę z pamięci, bo kopii zapasowej nie było. Stres, płacz, kawa w ilościach przemysłowych. Następnego dnia zainstalowałam UpdraftPlus i nigdy więcej nie miałam takiej nocy. Dlatego dzięki tej wtyczce zawsze mam back-up strony www.
Jak ją skonfigurowałam (krok po kroku):
- Zainstalowałam wtyczkę przez panel z repozytorium WordPress
- Idę do ustawień UpdraftPlus
- Ustawiam harmonogram:
- Codzienne kopie bazy danych (tu są treści, komentarze, ustawienia)
- Cotygodniowe kopie plików (tu są zdjęcia, motywy, wtyczki)
- Wybieram miejsce zapisu – Google Drive (15GB za darmo)
- Loguje się do Google Drive przez wtyczkę – Ponieważ wiele stron klientów administrują kopie zapisują się ma moim „klienckim Dysku Google”)
- Robię pierwszą kopię ręcznie, żeby sprawdzić czy działa, dzięki temu mogę jeszcze raz sprawdzić wszystkie ustawienia.
- Ustawiam powiadomienia email o każdej kopii
Co to daje w praktyce:
- Spokojny sen (wiem, że jeśli coś się stanie, odtworzę stronę w 10 minut)
- Możliwość eksperymentowania (jeśli coś zepsuję, wracam do wcześniejszej wersji)
- Profesjonalizm wobec klienta (mogę powiedzieć „mamy codzienne kopie”)
Dla kogo: Każdy, kto chce spać spokojnie. A przede wszystkim dla tych, którzy nie chcą tracić pracy gdyby strona zastrajkowała.
Wtyczka WordPress nr. 2: Wordfence Security (wersja darmowa)
Co robi: Chroni stronę przed atakami
Dlaczego to lubię: Klient nigdy nie zadzwoni, że „strona została zhakowana”, gdyż ma własnego „strażnika” na swojej stronie www.
Dlaczego w ogóle się tym przejmuję: WordPress to najpopularniejszy system na świecie. To znaczy, że hakerzy skupiają się na nim najbardziej. Nie instalować zabezpieczeń to jak zostawić nie zamknięte drzwi do domu. Nie wspominając już, że to również zostawienie klucza pod wycieraczką
Miałam klienta, którego strona została zaatakowana. Kod złośliwy, spam, strona na czarnej liście Google. Czyściłam to 2 dni. Od tamtej pory Wordfence to mój standard.
Moje ulubione funkcje:
- Skanowanie złośliwego kodu: Co tydzień sprawdza wszystkie pliki
- Blokowanie podejrzanych IP: Automatycznie blokuje próby włamania
- Powiadomienia email: Informuje mnie o wszystkim podejrzanym
- Ograniczenie prób logowania: Po 3 błędnych hasłach blokuje IP na godzinę
- Dwuskładnikowa autoryzacja: Dodatkowe zabezpieczenie logowania
Jak to skonfigurowałam:
- Instaluję wtyczkę z repozytorium WordPress
- Przechodzę przez kreator początkowy (zajmuje 5 minut)
- Włączam automatyczne skanowanie
- Ustawiam powiadomienia email
- Konfiguruję ograniczenia logowania
- Dodaję swoje IP do białej listy (żeby nie zablokowało mnie przypadkiem)
Co się dzieje gdy coś znajdzie: Dostaję email: „Znaleziono podejrzany plik”. Klikam link, widzę co to jest. Zazwyczaj to spam w komentarzach lub stary plik z błędem. Usuwam jednym kliknięciem.
Dla kogo: Każdy, kto nie chce się martwić bezpieczeństwem i nie rozumie technicznego żargonu
Wtyczka WordPress nr. 3: LiteSpeed Cache (wersja darmowa)
Co robi: Przyspiesza stronę WordPress
Dlaczego to lubię: Potężna optymalizacja za darmo – konkuruje z płatnymi rozwiązaniami
Dlaczego szybkość ma znaczenie: Google nagradza szybkie strony wyższymi pozycjami. Każda sekunda opóźnienia to 7% mniej konwersji. Użytkownicy oczekują błyskawicznego ładowania – zwłaszcza na mobile.
Przykład z życia: Klientka prowadziła blog kulinarny. Strona z wieloma zdjęciami potraw ładowała się 6 sekund. Po zainstalowaniu LiteSpeed Cache – 1,8 sekundy. Ruch organiczny wzrósł o 60% w ciągu dwóch miesięcy. Google zaczął wyżej pozycjonować jej przepisy, bo strona była błyskawiczna.
Co daje w praktyce:
- Zaawansowane buforowanie: Inteligentne cache’owanie z automatycznym odświeżaniem
- Optymalizacja obrazów WebP: Konwertuje zdjęcia do nowoczesnego formatu, zmniejszając ich rozmiar o 30-50%
- Minifikacja i łączenie plików: Redukuje liczbę zapytań HTTP
- Critical CSS: Ładuje najważniejsze style jako pierwsze
- Object Cache: Przyspiesza bazę danych WordPress
- CDN Quic.cloud: Darmowy CDN z globalną siecią serwerów
Jak to działa:
- Instaluję wtyczkę z repozytorium WordPress
- Przechodzę przez kreator Quick Setup
- Połączam z darmowym CDN Quic.cloud
- Włączam optymalizację obrazów (1000 kredytów miesięcznie za darmo)
- Testuję na PageSpeed Insights – zwykle skok z 40-50 do 90+ punktów
Dlaczego wybieram to zamiast płatnych:
- Zero kosztów – pełna funkcjonalność za darmo
- Regularnie aktualizowana – zespół LiteSpeed stale rozwija wtyczkę
- Kompatybilna z serwerami LiteSpeed – jeśli hosting używa LiteSpeed, efekty są jeszcze lepsze
- Nie blokuje funkcji – wszystkie opcje dostępne od razu
Ograniczenia:
- Interfejs może być przytłaczający dla początkujących
- Niektóre zaawansowane funkcje wymagają rejestracji w Quic.cloud
- Na niektórych hostingach może kolidować z cache’em serwera
Dla kogo: Idealny dla każdego, kto chce profesjonalną optymalizację bez miesięcznych opłat. Szczególnie polecam początkującym – można się uczyć optymalizacji bez ryzyka finansowego.
Dlaczego akurat te trzy wtyczki WordPress?
Bo razem dają mi to, czego najbardziej potrzebuję jako freelancer:
- UpdraftPlus = spokój ducha (nie stracę pracy)
- Wordfence = bezpieczeństwo (strona będzie chroniona)
- LiteSpeed = zadowolenie klienta (wszystko będzie działać szybko)
To nie są najnowsze, najfajniejsze wtyczki o których piszą w blogach. To są wtyczki, które działają od lat, mają wsparcie techniczne, są regularnie aktualizowane i pozwalają mi skupić się na tworzeniu, a nie na naprawianiu problemów.
Moje zasady wyboru wtyczek:
- Czy oszczędza mi to czasu?
- Czy rozwiązuje rzeczywisty problem?
- Czy ma dobre opinie i wsparcie?
- Czy będzie działać za rok?
- Koszt całkowity: zero zł
- Oszczędność czasu: Około 5 godzin miesięcznie
- Oszczędność nerwów: Bezcenne
- ROI: 2000% (jeśli liczę wartość mojego czasu)
Bonus – czego NIE instaluję:
- Zbyt wielu wtyczek SEO (wystarczy Yoast)
- Wtyczek „wszystko w jednym” (wolę specjalistyczne)
- Wtyczek bez aktualizacji od roku
- Wtyczek z których nie korzystam (każda zwalnia stronę)
Masz swoje „must-have” wtyczki? Napisz w komentarzach, jestem ciekawa jakie narzędzia sprawdzają się u innych freelancerów!