Zeszły tydzień był bardzo męczący.
Co dzień był park, plac zabaw i … Biedronka. Codziennie.
Uprzedzę komentarze. Nie, nic konkretnego nie chciał ze sklepu.
Po prostu uwielbia … jeździć koszykiem na zakupy.:-)
A że przy okazji matka kupi co potrzebniejsze rzeczy to już nie istotne. 🙂
W środę młody miał jazdę jeśli chodzi o plac zabaw. Ogólnie to on lubi place zabaw – zwłaszcza zjeżdżalnie, huśtawki, karuzele i wszystko inne … hehehe… Do tego wszystkiego coraz rzadziej potrzebuje mnie. Dla mnie OK. Zwłaszcza jak jest się od 5-tej na nogach, po 8 -miu godzinach pracy; można usiąść na ławce i trochę odsapnąć.
W środę upodobał sobie zjeżdżalnie. Jak nakręcona zabawka – właził i zjeżdżał chyba z trylion razy. Ale OK, jest zjeżdżalnia, jest zabawa. Niestety ( stety ! ) mój maluch ostatnio trochę skoczył wzrostowo. Wszystkie koszulki zaczęły być na niego za krótkie. Wyłażą ze spodni. 😉 Na prawdę poprawianie koszulki co 10 minut jest wkurzające – dla mnie i dla małego.
Niestety jedna mama będąca na placu zabaw ze swoją pociechą – mniej więcej 2, 2 i pół letnią, stwierdziła, że dopuszczam się jakiegoś przestępstwa – mały ma ciut odkryte plecki. ( przesada, ale cóż ). Bardzo zimno nie było – tym bardziej że Adasiek zaraz by pŗzyleciał, że mu zimno. No cóż hasło zostało rzucone – „gołe nerki „.
Dla dobra dziecka co lepsze:
– mały bawi się i matka mu nie przeszkadza co pięć minut, bo koszulka wyskoczyła ze spodni? Czy
– matka daje spokój z koszulką i synek bawi się jak chce i przychodzi do mniej aby poprawić koszulkę kiedy zaczyna mu przeszkadzać.
Zaznaczę jeszcze, że na koszulkę miał założony dłuższy ( aż za pupę ) wełniany sweter na polarze. A do tego mały należy do tych małych „kaloryferków”, którym zawsze ciepło.
Więc jak?
Jestem wyrodna matka czy wyrozumiała….dająca trochę swobody dzieciom?
Zostaw komentarz