Adaś od wczoraj jest bardzo domowy.
Niestety w poniedziałek okazało się, że zapalenie spojówek ciągle się rozwija.
Poszliśmy od razu po żłobku do pediatry. A ta dała skierowanie do okulisty.
Jak się okazało w recepcji zapisy do okulisty są … dopiero na przyszły rok!
Lekko zszokowana pytam się pani „za szybką” co mam teraz zrobić… Z nagłą chorobą nie przyjmie (??!). Szukać mam prywatnie?
{Byłam zdecydowana to zrobić!}
Na co ona, że niech idę się spytać lekarki czy mnie przyjmie.
{ Wszystkie mamy wiedzą jakiego nerwa miałam}
Całe szczęście, że skończyło się dobrze. Lekarka widząc mnie z Adasiem na rękach i zaczerwionych zaropiałych oczach; od razu się zgodziła.
Przepisała antybiotyk w kroplach.
Aplikowanie ich to istny koszmar… Serce mi się kraja, gdy zakrapiam Adasiowi oczka…płacze tak bardzo…:(
Ale trzeba! Tak cały czas sobie powtarzam, a po zakropieniu tulimy się mocno.
Ogólnie Adaś czuje się dobrze.
Nie trze oczek ( Cale szczęście! ); gorączki nie ma; jedynie katar dodatkowo go męczy…
Najgorzej jest w nocy…kilka pobudek męczy i mnie i jego.
Mam tylko nadzieję, że lekarstwo pomoże i w poniedziałek pójdzie do żłobka.
Przez całą tą chorobę przesunęłam kolejne szkolenie w kantorze.
{Całe szczęście, że Właścicielka się zgodziła przesunąć je o tydzień}.
Oby wszystko się ułożyło dobrze.
Zostaw komentarz