![]() |
Źródło: własne. |
Maleństwo odsypia stres, który ja mu zafundowałam ( ? ), a on mi. Co się stało? Właściwie nie wiadomo…przynajmniej ja nie bardzo rozumię przyczyny. Choć podejrzewam, że była to moja wina niestety.
W pewnym momencie mały nie chciał ani być we wózku ani iść po nóżkach. Siadał na chodniku i przeraźliwie płakał. O wzięciu go na ręce też nie było mowy. Jeszcze to wszystko działo się przy głównej ulicy w naszym mieście… Zabranie go jeśli nie przestanie płakać proponowało kolejno: dwie starsze panie, starszy pan i jakaś pani około trzydziestki. Adaś nic sobie z tego nie robił. Pomna tego co wyczytałam o buncie dwulatka próbowałam przeczekać jego złość. Zestresowałam się tak, że aż się spociłam. Mały nie przestawał 15 minut.
Musiałam zejść ludzom z oczu. Tylko tyle myślałam. O powrocie do wózka nie było mowy. Wziełam wierzgające dziecię na ręce i odjechałam do pierwszej bramy między kamienicami.
Usiadłam na łysym klombie…a malucha przystawiłam do piersi.
Cisza….
Nigdy aż tak nie domagał się piersi w ciągu dnia…
O co chodzi?…
Teraz śpi … odsypia stres …
Nie rozumię co się stało. Dotychczas tak się nie zachowywał…
Zostaw komentarz